Przed wojną był stolicą województwa lwowskiego i jednym z najlepiej rozwiniętych miast II Rzeczpospolitej, w którym mieszkało ponad 160 tysięcy Polaków. Do dziś jest miejscem ważnym dla wielu Polaków - zarówno tych, którzy mają lwowskie korzenie, jak i tych, którzy nadal tam mieszkają, choć zostało ich tylko nieco ponad 6 tysięcy.
Dzisiejszy Lwów, jak wynika z danych spisu powszechnego przeprowadzonego w 2001 roku, to 700-tysięczna metropolia, w której Polacy stanowią mniej niż 1% ludności. To niewiele w porównaniu ze stanem przedwojennym, gdy w 350-tysięcznym mieście Polacy stanowili ponad 50% ogółu ludności (około 30-35 % stanowili Żydzi, około 15% Ukraińcy, obecne były też niewielkie grupy Ormian, Greków, Niemców - w dużej części spolonizowane w wyniku wielowiekowego pobytu we Lwowie). Wielu Polaków zginęło lub zostało wywiezionych do różnych części ZSRR w czasie okupacji sowieckiej. Podczas powojennej repatriacji (lata 1944-47 oraz 1956) wyjechało ze Lwowa - według różnych szacunków - około 80 tysięcy osób narodowości polskiej. Po wojnie sytuacja tych, którzy zdecydowali się pozostać we Lwowie, nie była łatwa. Władze postawiły na szybką ukrainizację, a faktycznie - sowietyzację, co utrudniało zachowanie polskości. Mimo to warunki funkcjonowania społeczności polskiej we Lwowie były lepsze niż w większości innych miast na dawnych ziemiach wschodnich Rzeczpospolitej. Przez cały okres powojenny działały tu dwie polskie szkoły, w których skupiało się życie kulturalne Polaków, otwarte były kościoły. Po 1991 roku możliwe stało się otwarte kultywowanie polskości, powstały polskie stowarzyszenia, grupy religijne, radio, zespoły teatralne; działa Uniwersytet Trzeciego Wieku, silne są więzi z Polską. Z drugiej strony coraz więcej młodzieży wyjeżdża na studia do Polski i nie wraca do rodzinnego miasta, co sprawia, że mniejszość polska we Lwowie staje się w dużej mierze społecznością ludzi starszych. Dziś Lwów to przede wszystkim duże, kipiące życiem miasto i stolica duchowa ukraińskiej Galicji. Miasto, jak i przed wojną, ma swój specyficzny klimat artystyczny i intelektualny, przyciągający migrantów i turystów z różnych stron. Z czasów imperium austro-węgierskiego pozostała piękna klasycystyczna i secesyjna architektura, ostatnio coraz częściej pieczołowicie odnawiana i konserwowana. Działają tu dwa uniwersytety, politechnika i wiele szkół wyższych, żywe jest środowisko naukowe, a dzięki studentom kwitnie życie rozrywkowe i kulturalne. Odbywają się liczne festiwale teatralne i muzyczne, hucznie świętowane są dni miasta. Wielokulturowości już nie ma, ale dba się o to, by pielęgnować i podkreślać jej ślady - pamiątki obecności we Lwowie Ormian, Niemców, Greków. Dialog z dawnymi gospodarzami miasta, Polakami, przebiega gorzej na szczeblu oficjalnym, czego przykładem jest niekończący się spór o Cmentarz Orląt Lwowskich, lepiej - na poziomie codziennych stosunków międzyludzkich i współpracy między instytucjami kultury czy nauki.

Anna Wylegała