Początkowo osadnikom polskim wiodło się dobrze i wieś rozwijała się szybko, jednak sytuacja uległa zmianie wraz z nastaniem nowej władzy. W czasach sowieckich mieszkańcy Biełostoku długo opierali się przymusowej kolektywizacji, odmawiali wstępowania do kołchozu, walczyli o prawo do zachowania własnej tożsamości oraz religii. W latach 1936–38 Polaków dotknęły masowe represje ze strony NKWD: próbowano zakazać posługiwania się językiem polskim w szkole, przysyłano zarządzenia destabilizujące życie codzienne, nakładano dotkliwe kary, ingerowano w sprawy wiary i kultywowania tradycji. Ostatecznie mieszkańcy Biełostoku ulegli, a wieś została skolektywizowana. Wkrótce potem NKWD, w ramach zaplanowanej tak zwanej polskiej operacji, przeprowadzonej na całym obszarze ZSRR, aresztowało ponad stu mężczyzn z Biełostoku. Podczas szybkich i sfałszowanych procesów zostali oni skazani na śmierć, następnie zamordowani w niedalekim Kriwoszejnie, a ich zwłoki zatopiono w nurtach rzeki Ob. O ich losie oficjalnie nie zostały poinformowane rodziny, które niekiedy przez długie lata czekały na powrót dziadków, ojców i synów. Prawdę o zbrodni NKWD opublikował dopiero w 1993 roku wywodzący się z Biełostoku Wasyl Chaniewicz – badacz historii Polaków w obwodzie tomskim, który wydał opartą na archiwalnych dokumentach i relacjach świadków książkę "Biełostocka tragedia". Współcześnie w Biełostoku żyją głównie Rosjanie, a osoby z polskimi korzeniami stanowią około 25 procent mieszkańców. Potomkowie polskich osadników rzadko posługują się językiem dziadków - język polski słychać jeszcze w modlitwach, które przetrwały w pamięci kolejnych pokoleń. Budynek kościoła, zagarnięty przez władze w okresie stalinowskim i popadający w ruinę, został po przeobrażeniach początku lat 90. zwrócony i odremontowany.